środa, 22 lutego 2017

Marauders.





"Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony."




James. Dawno dostrzegł tą miłość, patrząc w jej szmaragdowe oczy. Pokochał ją, mimo wszystkich tych wad, które w sobie dostrzegała. Wiedział już wtedy że nie będzie żadnej innej, to ona miała być tą jedyną. Chciał podarować jej cały świat i chronić ją przed nim. Jednak tej ostatniej, najważniejszej obietnicy nie udało mu się dotrzymać.

Lily. Uparta, opierała się dość długo. Nie chciała tego, pragnęła doskonałej miłości. Szukała ideału. Gdy tylko uległa i dostrzegła kogoś kto denerwował ją jak nikt inny. Kogoś czyj dotyk sprawiał że odlatywała do innego świata. Przy kim nie chciała udawać. Wiedziała że to to właśnie on jest jej ideałem. Już zawsze mieli być razem, jednak koniec  nadszedł szybciej niż myśleli. Ich bajka prysła niczym mydlana bajka.



W tej historii zapisali się nie tylko oni. Istnieli inni. Światełka wiary i nadziei w mroku, który ogarnął świat, gdy szala przechylała się na stronę zła.
Remus pragnący poznać czym jest miłość i szczęście. Syriusz, który tak naprawdę nigdy się nie zakochał. Marlena szukająca promyka nadziei w rozpaczy ciemności. Dorcas, która mimo silnego charakteru nigdy nie zamierzała wcale walczyć i inny - Frank, Alicja, Mary. Walczyli, próbowali i kochali. Żyli niczym kamienie przez Boga rzucane na szaniec. Byli jak zagubione dusze, niknące błyski jasnego światła. Oddawali w walce to co było dla nich najważniejsze- samych siebie.

Pośród tych jasnych promyków był też on - podwójny agent, zapomniany bohater. Jego dusza i serce były rozdarte miedzy dobrem a złem. Zbyt późno jednak zrozumiał po której tak naprawdę powinien być stronie.

Piszące każde to słowo mam łzy w oczach i próbuje z całych sił pohamować płacz.
Historia pokolenia Huncwotów mimo wszystko jest tragiczna. Zasmakowali oni jednej z najcenniejszych "rzeczy" na ziemi - przyjaźni. Walczyli dzielnie, całym swoim sercem. Aż do samego końca.


Lily, która oddała życie by chronić ukochanego syna.
James, którego zgubiło zaufanie.
Syriusz, który zasługiwał na to by dostać od życia o wiele więcej.
Remus szukający odrobiny szczęścia.
Peter o sercu zdrajcy.
I inni.


Byli jak najjaśniejsze gwiazdy rozświetlające drogę po przez mrok.







 

eM.

10 komentarzy:

  1. Smutna historia, ale bardzo przyjemnie i z zaciekawieniem czytałam.
    Buziaki Kochana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa historia jednak przykra, smutna.
    Podoba mi się :)
    Pozdrawiam!
    moda-naszym-swiatem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie się czyta :)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. O, cholera. Akurat wczoraj oglądałam HP3 (książki przeczytałam swego czasu po 11 razy) i jak uświadomiłam sobie, że mój ulubiony bohater ginie w 5, to aż mi się gorzej zrobiło. A mój ulubiony Huncwot, to oczywiście Łapa.
    Aż mi się przypomniały czasy, w których pisałam fanfiction, minęło już 9 lat od tamtej pory, oczywiście Syriusz wyjątkowo był zakochany, ale oczywiście skończyło się tragicznie, bo inaczej nie mogło.
    Myślę, że mnie tak porusza właśnie ich historia dlatego, że długo moją inspiracją było pokolenie Kolumbów.
    I nawet sam kanon, chociaż mnie wciągnął, to nie pociąga mnie tak, jak czas Jamesa, Syriusza, Remusa, Petera, Lily i reszty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe opowiadanie choć bardzo smutne. Chętnie poczytam inne

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękna historia! Uwielbiam <3
    kmmbffl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna historia! Spodobała mi się co pewnie przyczyniło się też dla tego, że jestem Potterhead :d

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajna historia mimo tego że jest smutna.. Pokazuje jakie jest życie..

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie się czytało pomimo smutnej historii. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo smutna historia. Mimo iż nie jestem za bardzo fanką HP to lubię tych dwoje :)
    http://take-a-pencil-and-draw-world-of-race.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń